Rollage yn Astyr - Original RPG

Kaerthas

Piszcie tutaj "najciekawsze" Drużyny jakie mieliście. Ja napszykład w Neuroshimie mam Kurier szatanista z Detroit (Ja), Zkurduplaciały łowca z Vegas oraz !! Kaznodzieja z nowej ery z Salt Lake City

Asyrgal

Hm....Rollage:
Daewen - Dhampir (pół Loonae pół coś jak elf) - assassyn, nimfomanka, myśli tylko o sobie, nie lubi ryb.
Sin - półwampir - nienawidzi swojej rasy dlatego został płatnym zabójcą wampirów które zabija z przyjemnością i ambicją, ma konia o imieniu Fluffy
Tourvi - elfka wychowana przez krasnoluda ufoluda, mogła by wiecznie żreć, dla sportu ciska fireballami we wszystko co się rusza i okłada swojego "ojca" patelnią.
MrMaster-pół wampir pół drow - zew krwi przeistoczył się u niego na jazdę na kisiel. Swoimi tekstami powala nawet słonie.
Drizzt do'Urden - słynny drow sagi Salvatore'a który pod wpływem widoku tańczącej na wietrze torebki foliowej zmienił swój światopogląd, zastawił w lombardzie panterę i sejmitary by kupić gitarę i został pacyfistą.
Beih Agrid - wywalona ze swojego świata za zbrodnie potworniejsze niż morderstwa, dla sportu ciska fireballami w Dae
Brudny Harry - gnom gadajacy basem i klnący istotom nawet 10 razy od niego wyższym, dosiadajacy niedźwiedzia Hermana, ciągnący za sobą wózeczek na którym spoczywa półtorak
Snorri - krasnolud z kosmosu, pochodzi z planety Piwodaj. Rozbił się na naszym świecie swoim statkiem kosmicznym bo prowadził na kacu. Znalazł na śmietniku elfie niemowlę które nazwał Tourvi (w jego języku "smark") i wychował jak na krasnoluda przystało.
Paladin Thomgar - Paladyn nie będący w służbie żadnego bóstwa ani żadnej szczytnej idei, miał czarnego koguta Zenka o tytanowym dziobie. Zenek podobno był szefem jakiejś maffii.
Vivienn - zwilkołaczony człowiek wychowany przez jakieś sekciarskie elfy które wpoiły jej absolutny kult bogini. W razie bluźnierstw lub innowierców ma ochotę wszystko spalić...

zaomniałam o kimś
?

Diaaa:P:P:P · Gość

no o mnie i o Zae... Smile

Asyrgal

Was jeszcze na tyle nie poznałam by stwierdzić w Was dziwność...o! Przypomniało mi się coś o Tobie Dia:
Miejsce: gospoda; Akcja: wielka burda którą oczywiście wywołała nasza kochana drużynka. Dia w czasie walki rozpruła chyba komuś bebechy które wylały jej się na buty. My oczywiście nieźle obrywaliśmy, męczyliśmy się, słabliśmy, ktoś tam się już wykrwawiał. A Dia co? Poszła na dwór umyć sobie buty...XD...lol!

Kaerthas

Ja bym tam wytarł o jakiegoś w miarę czystego trupa i dalej bym się bawił

Asyrgal

A, zapomniałam jeszcze o Pai...ale o niej na razie trudno mi cokolwiek powiedzieć...wstrzymam się jeszcze na kilka sesji.

Kae, to nie była zabawa...to była pięćdziesiątka naprutych chłopów z widłami, nożami, gumofilcami, butelkami, i całym wyposażeniem karczmy XD

Kaerthas

Jak to się mówi mała burda. Ja nazywam zabawę nawet kiedy 15 wściekłych orków wpadnie do karczmy XD . Ja praktycznie wszystko w karczmie nazywam zabawą

Daewen · Gość

Pomyliłaś komiksy, moja droga, nimfomanką bynajmniej nie jestem, czasem tylko udaję xD

Hmm... Mi przychodzi na myśl moja urocza drużyna z DnD.. Dwóch chłopaków - złodziej i tropiciel - i ja - wojowniczka.
Wszystkie akcje odbywały się w sposób :
MG : Widzicie kogoś na drodze przed wami. Co robicie?
Gr1 : Spieprzam w krzaki z boku drogi i cicho idę tamtędy (rzut na ukrycie, rzut na ciche poruszanie)
Mg : ok, udało ci się
Gr2 : Spieprzam w krzaki po drugiej stronie drogi, skradam się tamtędy (rzut na ukrycie, rzut na ciche poruszanie)
Mg : ok, udało się. Dae, co robisz?
Dae : stoję na środku tej cholernej drogi, bo jak mam spieprzać w pełnej płytówce?!

I kończyło się tym, że biedna Dae musiała wszystko rozwalać, w międzyczasie obrywając strzałami od swoich "towarzyszy"...

Kaerthas

Eee niejest tak żle. Ja muszałem zatrzymywać hordę przeklętych orków w małym korytarzu gdy moi towarzsysze broni ciężko ranni uciekali. Moja tarcza poszła w drzazgi a zbroja była wygięta jak śmieć. Ale moje wrodzone umiejętności pomogły mi (Płoń święty ogniu płoń buahaha)

Asyrgal

Dae, sama sie ostatnio przyznawałaś do nimfomanii więc mi już tu nie ściemniaj dobra? Razz

...no ale...o dziwo moja drużyna w realu była normalna. Zdarzały się co prawda chore akcje (ale komu się one nie zdarzają?), ale tak to było niedziwnie...no, może poza sesją "czas wkurwić MG" i robieniem wszystkiego wbrew jego zamiarom co skończyło się ostatecznym rozpieprzeniem przygody i doprowadzeniem biednego Tomeczka do stanu lekkiej psychozy i odchyłów nerwicowych... Smile

hi...hihihi <uśmiecha się na to wspomnienie>

Kaerthas

My aż do takich drastycznych środków nieposuwaliśmy. Ja teraz boirę sesja na poważnie.

Daewen · Gość

"czasem tylko udaję"

Asyrgal

W sumie, sesja na poważnie jest dobra ale...kurcze, są momenty w których po prostu nie można się nie wygłupiać Smile

...A czasem robienie z siebie idioty ratuje tyłek drużynie. Zdarzały się takie przypadki Wink

Daewen · Gość

Taaaaa... Zwłaszcza gdy "przeciwnik" uznaje nas za bandę nieszkodliwych idiotów ;]

Asyrgal

Stara dobra zasada mówi: nigdy nie lekceważ przeciwnika ^^. Ich problem, że nie znali.