Forum Rollage yn Astyr - Original RPG
RyA - Forum
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pamiętnik Myrddina
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Rollage yn Astyr - Original RPG Strona Główna -> Loża graczy / Pamiętniki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mitaon
Bezmózgi troll


Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:49, 22 Lis 2015    Temat postu:

To było nadzwyczaj proste. Nasz czarodziej rzucił na strażników zaklęcie, które sprawiło, że zapadli oni w sen. Żaden z nich nie dożył świtu. Rozdzieliliśmy się od razu po wejściu do posiadłości - ja i Leafir skierowaliśmy się prosto do sypialni naszego "gospodarza", podczas gdy moi najemnicy mieli przeszukać resztę pomieszczeń - i przy okazji zająć się uśpionymi strażnikami. Jestem pewien że Charliemu by się to nie spodobało. No cóż, jego i tak tu nie ma. Nasz cel pogrążony był we śnie. Jestem pewien, że nie spodziewał się obudzić z grotem włóczni przy własnym gardle. Jak sądzę, jest to jednak lepsze niż nie obudzić się w ogóle. Ostatecznie, był to dość zabawny widok. Leafir związał go i wspólnie wyprowadziliśmy go z posiadłości - uznaliśmy wcześniej, że nie powinniśmy zbyt długo pozostawać w tym miejscu. Nie czekaliśmy również zbyt długo aż dołączyła do nas reszta naszych ludzi, niestety, bez żadnych interesujących dokumentów ani informacji. Pozostało jeszcze kilka godzin do świtu, gdy mój kapitan i czarownik rozpoczęli przesłuchanie - nie brałem w nim udziału bezpośrednio, słuchałem jednak uważnie - Leafir i tak wiedział o wszystkim o co sam bym zapytał. Dowiedzieliśmy się niewiele ponadto co już wiedzieliśmy. Jeszcze przed świtem moja włócznia zanurzyła się we krwi, po raz pierwszy od bardzo dawna. Dziwne, jak bardzo było to... odświeżające.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mitaon dnia Pon 21:47, 23 Lis 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mitaon
Bezmózgi troll


Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:45, 23 Lis 2015    Temat postu:

Morfydd poległ. Według plotek przeżył samą bitwę, dostał się jednak do niewoli, gdzie Louis rozkazał stracić go za zdradę. Przebywam obecnie na dworze Nivena, gdzie czekam na królewskie decyzje. Leafir pozostał w Vooriden, gdzie tworzy dla mnie wojsko. Ponoć całkiem sporo w nim weteranów, choć niestety większość z nich to najemnicy. Wciąż nie mam żadnych informacji o Ricie, Charliem i Ushy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mitaon
Bezmózgi troll


Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:50, 20 Gru 2015    Temat postu:

Zawarłem umowę z Nivenem. Udam się teraz do Illifrell by spotkać się z Przodkami. Jeśli powrócę, da mi wolną rękę. Uświadomiłem sobie właśnie, że tak naprawdę nigdy nie opowiedziałem Rit o Przodkach ani o mojej broni. Większość z moich byłych towarzyszy sądzi zapewne, że to po prostu zwykła magiczna włócznia, w jakiś sposób do mnie przypisana. Podejrzewam, że już sam fakt, że w rzeczywistości nosi ona inną nazwę niż sądzą byłby dla nich zaskakujący. Oczywiście, ma to na celu ochronę przed wrogą magią. Prawdę mówiąc, nawet my nie wiemy jednak kto i w jakim celu stworzył tę broń - w kronikach naszego rodu brak nawet wzmianki o tym jak pojawiła się w naszym posiadaniu. Pewne jest jedynie że była ona w posiadaniu moich przodków jeszcze przed Wędrówką, gdy rządzili oni Kelydonem w starożytnym Faelu. Według opowieści posiada również ona wiele cech i zdolności z których do tej pory opanowałem tylko jedną - również ze względu na Ritę. Teraz zdaje się, że z tego samego powodu będę musiał nauczyć się wykorzystywać inne.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mitaon dnia Śro 20:13, 23 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mitaon
Bezmózgi troll


Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:48, 23 Gru 2015    Temat postu:

Świątynia Przodków zawsze wydawała mi się raczej przerażająca. Wielkie, puste pomieszczenie pozbawione okien, w którym nie dało się określić źródeł światła, a w którym mimo tego widziałem wszystko bez problemu. Według tego co powiedział mi opiekun tego miejsca kiedy byłem tu po raz pierwszy, jeszcze jako dziecko, widzą w nim jedynie ci którym pozwalają na to Przodkowie - oczywiście, jako że jestem ostatni z rodu i dzierżę ich broń, nie mogą odmówić mi tego przywileju. Zbliżyłem się do ściany, na której znajdował się portal - nie było w nim jednak żadnej magii - służył jedynie oznaczeniu bramy, przez którą ktoś kto posiada klucz, może przejść. Nigdy nie było do końca wiadomo gdzie ona prowadzi, Przodkowie lubią bowiem poddawać swoich potomków próbom, które mają określić czy są oni godni ich pomocy. Z tego właśnie powodu tak rzadko ktoś decydował się na tę wyprawę. Być może zawsze takie miało być moje przeznaczenie - ostatni z rodu, uzbrojony jedynie we włócznię którą moi Przodkowie mieli ze sobą przez tysiąclecia, miałem stanąć przed Przodkami by pozwolić im się osądzić. Niezależnie od tego jaki będzie wyrok, moim jedynym zadaniem jest uratowanie Rity i zemsta. Wygląda na to że moja najstarsza towarzyszka nie opuści mnie jeszcze przez jakiś czas.
Przekroczyłem portal. Wygląda na to że znalazłem się w dość chłodnym miejscu - przypomina mi jesień w naszym domku w Centrze. Czas poszukać jakichś ludzi i dowiedzieć się gdzie jestem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mitaon
Bezmózgi troll


Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:23, 29 Sty 2016    Temat postu:

Wydaje mi się, że kilka godzin wędrowałem po lesie zanim wpadłem na dwóch wojowników. Ubrani w ciemne pancerze, z długimi mieczami i tarczami, na których namalowany był dziwny symbol. Zaatakowali mnie od razu, wtedy jednak stało się coś dziwnego. Poruszali się coraz wolniej, aż niemal zastygli w miejscu. Następnym co zobaczyłem byłem ja sam - widziałem siebie, tak jakbym stał obok i przyglądał się posągom lub skamieniałym przez jakąś klątwę wojownikom. Choć z pewnością było to nienaturalne, nie czułem z tego powodu niepokoju. Właściwie, teraz wydaje mi się, że nie czułem wtedy nic. Spróbowałem się poruszyć, nie byłem jednak w stanie nawet zmienić kierunku, w jakim patrzyłem. Prawdopodobnie nie zauważyłbym obecności moje... tamtej istoty, gdyby się nie odezwała. Wypowiedziała moje imię. Nie mogłem nie rozpoznać tamtego głosu, chociaż nie słyszałem go już od wielu lat. Głosu mojego ojca. Podejrzewam, że to właśnie był prawdziwy powodów pozbawienia mnie w tamtym momencie uczuć. Jak sądzę, ciężko byłoby przewidzieć moje zachowanie gdybym nie znajdował się w tamtym dziwacznym stanie. Prawdę mówiąc, sam nie wiem co mógłbym zrobić.
Nie powróciłem do swojego ciała gdy wszystko ponownie zaczęło się ruszać. Pomyślałem wtedy, że najwidoczniej mam być świadkiem własnej śmierci. Nie jestem pewien co dokładnie się wydarzyło, ale moje ciało ruszyło do walki bez udziału mojej woli. Poruszało się nadzwyczaj szybko, przez co walka nie trwała długo. Gdy ciała moich przeciwników leżały już martwe na ziemi powróciłem do swojego ciała, jednakże... wciąż słyszałem tamten głos. Nie rozumiałem teraz co mówi, tak jakby znajdował się na granicy słyszalności. Jak podejrzewam, to wzmogło moje przerażenie. Uciekłem stamtąd. Biegłem dość długo, aż w końcu otoczyła mnie cisza. Znajdowałem się na pokrytym popiołem polu, pewnie zniszczonym przez wojnę. Nie wiem co mam teraz zrobić. Czyżbym pogrążył się w szaleństwie? A może tamta istota zawsze mnie w jakimś stopniu kontrolowała? Nie mogę tu zostać, teren jest zbyt odkryty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mitaon
Bezmózgi troll


Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:24, 29 Mar 2016    Temat postu:

Jakże odległe wydają mi się teraz problemy Tirfaelu i Angyaru. Czuję się, jakby minęły wieki od kiedy widziałem Ritę, jednakże wiem, że było to jedynie kilka miesięcy. Mimo wszystko cieszę się z przybycia Charliego. Nie sądzę by widział wydarzenia z tamtego świata. Teraz, gdy nie mam już głosu, przyda mi się jego pomoc. Muszę przyznać, że jestem zadowolony z tego czego dokonał Leafir pod moją nieobecność. Wiem, że Rity nie ma na dworze Louisa, wciąż muszę jednak zachować ostrożność jeśli mam zapewnić jej bezpieczeństwo. Nadchodzące miesiące będą zapewne interesujące.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mitaon dnia Pon 17:53, 22 Sie 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Rollage yn Astyr - Original RPG Strona Główna -> Loża graczy / Pamiętniki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin