Forum Rollage yn Astyr - Original RPG
RyA - Forum
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pamiętnik Cyary

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Rollage yn Astyr - Original RPG Strona Główna -> Loża graczy / Pamiętniki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daewen
Gość





PostWysłany: Pon 20:07, 23 Lis 2009    Temat postu: Pamiętnik Cyary

Wpis 1

Miło się wreszcie wyrwać z tego przeklętego miejsca, gdzie nie wiedzieć czemu wszyscy faceci złożyli jakieś "śluby czystości".. Pozwolili mi wyjechać po dłuuuugim przekonywaniu, że dawny przyjaciel naprawdę BARDZO potrzebuje mojej pomocy. I że przecież dobrze się sprawuje. I stosowaniu innych, bardziej przekonywujących argumentach...

W każdym razie, po otrzymaniu wiadomości od Atara, mimo wielu trudności wyruszyłam w drogę. Udało mi się znaleźć sobie miejsce w karawanie kupieckiej, więc nie miałam zbyt wiele do roboty. Po kilku tygodniach dotarliśmy na miejsce.. A tam zamiast miasta był wielki krater wypełniony wodą. No cóż, pech. Ci całkiem uprzejmi ludzcy samcy podwieźli mnie więc do najbliższego miasteczka.

Miasteczko to za dużo powiedziane. W każdym razie Atara ani widu, ani słychu, więc udałam się do gospody. Zamówiłam sobie wino, czekając. Oczywiście po chwili podszedł jakiś jegomość, nawet mojej rasy, najwyraźniej mną zauroczony. Szczęśliwym trafem znał Ata i był na tyle miły że nawet poszedł go poszukać. Nie minęła chwila od jego wyjścia, a podszedł jakiś jego czerwonoskóry kompan (ponoć to rasowe, a nie jakaś choroba.. ). Po kilku niemoralnych propozycjach widać było, że uważa się za sprytniejszego, więc będzie chciał zaimponować.. Więc jego też wysłałam na poszukiwania, ale tym razem zdecydowałam się też iść. Wino było kiepskiej jakości.

Na zewnątrz spotkaliśmy kolejną dwójkę ich znajomych (boję się myśleć jak wielu ludzi może się ze sobą zadawać..), którzy twierdzili że wiedzą, gdzie jest At. I zaprowadzili mnie do lasu, bleh. Zielono, wilgotno, robale.. Co oni w tym widzą, nie mam pojęcia. Na dodatek dziewczyna, Yrsa bodajże, chyba jest nieco pomylona bądź opętana.. Twierdziła, że słyszy głosy. No nie wnikam, nie mój problem. Po drodze dołączył do nas jeszcze jakiś wielki kot. Okay, jak długo uda się znaleźć Ata, postanowiłam się nie przejmować niczym dziwnym.

W końcu z drobnymi problemami dotarliśmy do jakiejś chatki.. Z której z krzykiem wyleciał jakiś koleś (kolejny ich znajomy, nie wiem ilu jeszcze ich mają...) wołając coś żeby uciekać. Okazało się, że w środku jest pełno łatwopalnych substancji i jakiś piroman, czy ktoś. Chwilę później nastąpiła wielka eksplozja, która też najwyraźniej miała problemy, bo na chwilę zastygła. Potem jednak wszystko wróciło do normy, a ten czerwonoskóry... Kae czy jakoś tak.. ugasił pożar. Okazało się, że to ta umiejętność, o której wspominał. Taa, ciekawa próba zaimponowania dziewczynie. Inne "zalety" byłyby jednak efektywniejsze..

W każdym razie nie było czasu o tym podyskutować, bo nagle znaleźliśmy się nad jakimś jeziorem, gdzie na pomoście siedział At i łowił ryby. No myślałam, że mnie coś strzeli. Tłukę się dla niego przez niemal pół kontynentu, łażę po paskudnym lesie z jakimiś dziwnymi typami, a ten mnie wita twierdzeniem, że się spóźniłam! Jakbym to ja siedziała i bawiła się z rybami, podczas gdy on stara się mnie znaleźć. Bezczelny. Stwierdziłam, że mam go w nosie i chciałam sobie pójść.

Zatrzymał mnie prośbą o pomoc. No przyznam, że usłyszenie tego z jego ust było dość.. dziwne. Niestety, zanim się dowiedziałam o co chodzi, pojawiła się ta reszta ich znajomych i postanowili się potaplać w wodzie. Skończyło się na tym, że At i ten.. hm.. Seoz?, no w każdym razie zamrozili się i całe jezioro.

Tego już miałam dość. Wniosek : nigdy więcej nie będę próbować być tak miła i się fatygować, nawet dla starych znajomych. Poszłam sobie stamtąd, mam nadzieję że znajdę jakieś przytulne miejsce gdzie będę mogła odpocząć i odreagować. Czerwonoskóry dalej idzie za mną, więc chyba nawet mam sponsora na odrobinę rozrywek..
Powrót do góry
Daewen
Gość





PostWysłany: Nie 19:55, 06 Gru 2009    Temat postu: Wpis 2

Wpis 2

To otoczenie zaczyna mnie coraz bardziej przerażać. Byliśmy w drodze do miasta, gdy napotkaliśmy pojazd.. Ponieważ nogi mnie bolały, a buty przypominały siedem nieszczęść, miałam nadzieję że uda nam się przynajmniej część podróży odbyć w NORMALNYCH warunkach.. No ale niestety, w powozie brakowało woźnicy i koni. Super. Ponadto siedziała w nim Yrsa, która z tego co pamiętam była ZA nami. Hm.
No i pojawił się tam jakiś mag, który najwyraźniej nie orientował się zbytnio co się dzieje. Okazało się, że to ten ich znajomy, który zginął w eksplozji chatki. Tylko że przybył z przeszłości. Uznałam, że dla własnego dobra psychicznego nie będę w to wnikać. W powozie siedział też drugi mag. I żaden z nich nie umiał mnie bezpiecznie i wygodnie przetransportować do miasta. Bezużyteczność.

Kiedy odeszłam kawałek dalej, trafiłam na cmentarz. Uroczo. W przeciągu ostatnich trzech tygodni zginęło sporo osób, co zapowiadało problemy... Ale już niedaleko było do miasta, co wynagrodziło mi wszystko... A przynajmniej tak myślałam. Na ulicach panował straszny ruch i musieliśmy się sporo nachodzić, żeby znaleźć jakieś miejsce w karczmie. Po drodze reszta się zgubiła, więc znowu zostałam sama z Czerwonym. Nawet nie protestował przed płaceniem za wszystko, milutko. Bąknął coś tylko że stać go jedynie na jeden pokój... Taaa, stara zagrywka. No ale jeśli ma za mnie płacić przez jakiś czas, to nie będę przecież protestować, prawda?

W każdym razie, karczmarz wyprosił nas z karczmy, ponieważ na rynku miało odbyć się jakieś ważne przemówienie, na którym wszyscy mieli być. Super. Też poszliśmy, bo co innego mogliśmy zrobić. Okazało się, że przemawiającym jest książę. Nienajgorszy, w sumie, zostanie księżniczką byłoby chyba dość wygodne.. Dowiedzieliśmy się, że morderca, którego uważali za już pojmanego, dalej grasuje i był jakiś atak na książęcą siostrę, trzeba go złapać, bla bla, wysoka nagroda. Tak jak myślałam, moi "towarzysze" planowali podjąć się zadania.

Ponieważ istnieją priorytety, wróciłam do karczmy - gdzie w ramach rekompensaty za nie stwarzanie problemów z opuszczeniem lokalu dostaliśmy pokoje za free - zostawiłam Kaerthasowi swoje kozaczki do wyczyszczenia i poszłam się wykąpać i zdrzemnąć nieco.

Po pobudce dowiedziałam się czegoś nowego o moim towarzyszu - najwyraźniej woli chłopców. No, a przynajmniej widok niezbyt ubranej kobiety go nie kręci. Wiedziałam, że jest z nim coś nie tak.

Poszliśmy "patrolować" miasto, co skończyło się siedzeniem na dachu. Myślałam, że może jednak jest dla niego jakaś szansa - księżyc w pełni, gwiazdy na niebie, wino... A tu jednak żal, zaczął opowiadać o jakiejś pannie do której się zabrać nie potrafi.. Bez komentarza.

Przerwało nam jakieś zamieszanie, więc mój towarzysz poleciał tam sprawdzić co się dzieje. Długo nie wracał, więc uznałam, że co ja będę jak głupia na dachu siedzieć i postanowiłam się zająć czymś pożyteczniejszym.. A mianowicie dbaniem o bezpieczeństwo księcia... Z sypialni dowódcy straży. Przynajmniej spędzę noc w ciepłym i miękkim łóżku, a nie ganiając gdzieś za niewiadomoczym, pff.


Ostatnio zmieniony przez Daewen dnia Nie 19:56, 06 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Rollage yn Astyr - Original RPG Strona Główna -> Loża graczy / Pamiętniki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin