Mitaon
Bezmózgi troll
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 20:27, 13 Sty 2013 Temat postu: Notes Cetraila |
|
|
Litery są drobne i pochylone
Strona 1
Na dole strony, mniej więcej pośrodku wiersza.
Cetrail
Na kolejnych 2 stronach
Ekspedycja na darowaną wyspę
Miejsce: Nowa wyspa pani dyrektor
Cel: sprawdzenie bezpieczeństwa/ zebranie próbek
Dzień 1
Po wylądowaniu na wschodniej plaży zdecydowaliśmy podejść do znajdującej się w centrum wyspy góry od łagodniejszej, południowej strony. Jak wynikało z mapy, droga wynosiła ponad 20km. Droga przez dżunglę była trudna i męcząca a już po kilku godzinach drogi znikąd rozpętała się ogromna ulewa, która zakończyła się równie gwałtownie jak rozpoczęła. Najwyraźniej taki właśnie panuje tu klimat. Przerwa nie trwała jednak długo i po kilku lub kilkunastu minutach ruszyliśmy w dalszą drogę. Jakiś czas potem Kot, który w międzyczasie zaczął łazić po drzewach, poinformował nas że widział jakąś wioskę albo coś podobnego. Nie chcąc zostać później zaskoczonym przez tubylców zmieniłem kierunek na wskazany przez Kota i poprosiłem go, by pozostał na drzewach i obserwował czy nie zbliżają się mieszkańcy. Dotarcie do wioski zajęło nam znacznie mniej czasu niż przedarcie się przez las do miejsca, w którym Kot oznajmił nam swoje odkrycie. Faktycznie okazała się być zbudowana na drzewach, choć kilka domów znajdowało się również na ziemi. Po kilku próbach nawiązania kontaktu oraz pobieżnym rozejrzeniu się po wiosce uznaliśmy ją za opuszczoną. Trzeba przyznać, że zamieszkujący je dawniej lud był dość zaawansowany, lub przynajmniej miał kontakt z taką kulturą o czym świadczy choćby kolorowe szkło. W pobliżu wioski znajdował się również akwedukt, który również mieliśmy zbadać, postanowiłem jednak najpierw zajrzeć do największego budynku. Na wejściu zostałem zaatakowany przez, jak się potem okazało, dziewczynkę, która prawdopodobnie mieszka w tym mieście jako jedyna. Co interesujące, wydaje się być połączeniem jeża, lub spokrewnionego z nim stworzenia i człowieka, a zaatakowała mnie własnymi kolcami, które najwyraźniej może wystrzeliwać ze swojego ciała. Zdobycie jej zaufania zajęło nam nieco czasu. Po przyjęciu od nas pokarmu zwinęła się w kłębek i została w tej pozycji przez jakiś czas, aż nagle zerwała się i ruszyła w las, jak się okazało, w stronę akweduktu i jakiegoś posągu, który prawdopodobnie przedstawiał starego boga tej wioski. Chwilę śpiewała, choć najwyraźniej nie znała słów, co może oznaczać że słyszała tę piosenkę dawno temu. Potem wróciła do wioski i najwyraźniej położyła się spać. Ustaliliśmy że następnego dnia ruszymy w górę akweduktu i jedno z nas zostanie by pilnować dziewczynki.
Dzień 2/3
Rano obudził nas śpiew dziewczynki, zakończony, ku naszemu zaskoczeniu, okrzykiem "sień toply". Jak sądzę, mieszkała tu kiedy jeszcze w wiosce byli ludzie, choć nieco zaskakujące jest, że posługiwali się naszym językiem. Najwidoczniej odkąd ludzie stąd odeszli nie minęło tak wiele czasu, choć wciąż musiała być wtedy mała. Tak czy inaczej, udało nam się z nią porozumieć i przedstawiłem jej siebie, Kota i Eyla. Następnie udaliśmy się do akweduktu, oraz ruszyliśmy nim w stronę góry. W korycie udało mi się zauważyć pewną truciznę, nie do końca jednak mi znaną, choć wydaje mi się że była na zajęciach. Prawdopodobnie to właśnie było powodem opustoszenia wioski. Dalsza droga akweduktem stała się jednak niemożliwa i musieliśmy zejść na dół, tym bardziej że zbliżała się noc. W przeciwieństwie do pierwszego dnia tym razem w momencie w którym chcieliśmy rozbić obóz zaatakowały nas ogromne żaby, te z paraliżującą trucizną. Udało nam się je odpędzić, jednak w międzyczasie, dziewczynka, która ostatecznie poszła razem z nami pobiegła w noc. Ruszyliśmy za nią, kierując się węchem Kota i światłem Eyla, dogoniliśmy ją jednak dopiero nad ranem, w grocie z której najwyraźniej brał źródło akwedukt. Byliśmy jednak zbyt zmęczeni by kontynuować zadanie i po prostu padliśmy wyczerpani na ziemię. Obudził nas deszcz, który najwyraźniej zawsze pada tu o tej samej porze. Po chwili zorientowaliśmy się, że w całej jaskini znajduje się ta trucizna, znaleziona wcześniej na akwedukcie. Nie mieliśmy wyboru jak tylko ruszać dalej, tym bardziej że dziewczynka znowu zniknęła. Tunel prowadził do większej groty, w której znajdowało się mnóstwo szkieletów istot, jak się zdaje podobnych do naszej dziewczynki. Na środku groty znajdowała się studnia, nie zdążyłem jednak do niej zajrzeć gdyż usłyszeliśmy pisk małej, dochodzący z innej strony jaskini. Jak się okazało, znajdował się tam kamienny tron, przed którymś stała jakaś wysoka, wyglądająca ludzko, choć niepokojąco, kobieta. Po krótkiej rozmowie przedstawiła się jako Aychel, bogini zarazy i zażądała byśmy utopili dziecko w wodzie zmieszanej z tamtą trucizną, która zaczęła wypływać z tej studni. Oczywiście odmówiliśmy i po krótkiej walce, w której wspomógł nas profesor Cael, Kot i Eyl ją zabili.
Post został pochwalony 0 razy
|
|