 |
Rollage yn Astyr - Original RPG RyA - Forum
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Celerian
jest kretynem
Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:01, 08 Wrz 2008 Temat postu: Dziennik Celeriana |
|
|
Dzień pierwszy.
Gdy obudziłem się pełnym gotowości na kolejne szranki, wciąż byliśmy w lesie. Lady Vivienn, Lady Marika, Lord Kalyar i Lord Tom. Wszyscy wyglądali na zdrowych i wyspanych. Jeden tylko niepokój trawił nasze serca. Lord Kaerthas nie wrócił z nocnej wyprawy. Choć to niebezpieczne, to wiem, że Lord Kae miał na pewno ku temu powody i szlachetne cele. Nie mniej, jako towarzysze broni, smutek zagościł w naszych umysłach.
Ruszyliśmy. Po jakimś czasie marszu dotarliśmy do znamienitego miasta o nazwie Barwin, tam też postanowiliśmy odpocząć, kosztując lokalnych specjałów i ciesząc się smakiem piwa. W karczmie Lady Marika i Lady Vivienn dowiedziały się o znajomo wyglądającym gościu gospody. Postanowiły to sprawdzić a Lordowie Tom i Kal zaoferowali im towarzystwo. Nie widziałem potrzeby wspinania się na górę, zwłaszcza, że Lady Vivienn była otoczona znamienitymi wojami, mądrą Lady Mari oraz sama dysponowała nie słabą acz potężną mocą. Była toteż bezpieczna. Zostałem.
Po jakimś czasie powrócili, a wraz z nim Lord Sin się zjawił. Uradowało się moje serce widząc znakomitego kompana. Ruszyliśmy do gildii handlu by otrzymać kolejny rozkaz, który przybliży mnie do sławy rycerskiej. Niespodziewanie na drodze spotkaliśmy Lady Daewen, Lady Tourvi oraz Lorda Kaerthasa. Cóż za szczęście mnie ogarnęło widząc go całem i zdrowem. Lady Vivienn nie podzielała jednak mego szczęścia i rzuciwszy ostrem słowem, odeszła. Obowiązkiem mym było się udać za nią. Wszakżem ślubował iż we dnie i w noce będę ją strzegł przed złem, póki nie zwolni mnie miłościwie z przysięgi toteż gdy innego obierze sobie za rycerza.
Lord Kaerthas pohamował moje czyny mówiąc mądrze iż Lady Vivienn samotności trzeba, po czym sam za nią ruszył. Wtem kompanija uznała iż ruszać czas do gildii. Lady Marika orzekła w swej dobroci, że szkodą wielką by dla nas było zgubienie dwójki towarzyszy, tedy poczeka na Lady Vivienn i Lorda Kaerthasa. Wtem Lord Kalyar oraz Lord Tom, nie chcąc za pewne by młoda pani została zupełnie sama, postanowili dotrzymać jej towarzystwa. Wielcy i dobrzy to wojowie zaprawdę, co troszczą się o los towarzyszy! Wraz z Lady Tourvi, Lady Dae oraz Lordem Sinem udaliśmy się po zlecenie.
Budynek gildii znamienitszy był niż królewskie pałace. Me oczy ledwo mogły nadążyć za pięknymi dziełami sztuki oraz wystrojami. Wkrótce spotkaliśmy jednego z dyrektorów zapewne. A był nim gnom. Kazał pod sto siedem się udać. Tak też uczyniliśmy, lecz niefortunnie Lady Tourvi, zapewne jak i ja urzeczona pięknem miejsca, zagubiła się.
Na miejscu spotkaliśmy człowieka. Dołączył też Lord Kaerthas. Kupiec powiedział nam historię barbarzyńskich rabusiów, którzy od czasu miesięcy sześciu grabili kupieckie karawany. Moi kompani zgodzili się ze mną, że czyny te są plugawe i nie zasługują na łaskę. Łotry muszą zostać ukarani zimnem stali.
Ruszyliśmy na poszukiwania pozostałych towarzyszy . Nieszczęście! Opuścili miasto przed nami. Oh, jak mogłem zostawić Lady Vivienn samą. Tymczasem dowiedzieliśmy się że rabusie z lasu znowu uderzyli. Nie mieliśmy czasu. Trza było nam ruszać.
Las był piękny i spokojny. Do czasu gdy oczom naszem ukazał się widok straszny. Nasi najmilsi towarzysze toczyli zaciętą walkę na śmierć i życie ze strasznemi, okrtutnemi bandytami. Rzuciłem się w wir walki, nie spuszczająć oczu z Lady Vivienn. Wielka zasługa Lorda Kaerthasa który zajął się jej obroną! Potem, gdy zbóje żeśmy ubili, niedobitki ruszyły w ucieczkę, alarmy rozgłaszać. Czas naglił. Podzieliliśmy się w dwa zespoły. Lady Daewen, Lady Vivienn, mag zwący siebie Ravenusem oraz ja, ruszyliśmy na południowy wschód. Reszta poszła w las. Szczęśliwie udało nam się wyjść z gęstwiny. Mag Ravenus, któregom niósł, odzyskał przytomność. Wziąłem więc Lady Vivienn, która zdawała się w niemocy by iść dalej. Dotarliśmy do miasta by odpocząć w jednej z tamtejszych gospód.
Udało nam się wyjść z tego cało, jedno męczy mnie trwoga o przyjaciół, którzy jeszcze z lasy nie powrócili.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Celerian
jest kretynem
Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:39, 20 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Dzień drugi.
Y otośmy się pobudzili. Lady Vivienn cała była a Lady Daewen szczęśliwa. Doprawdy rade me serce gdy kompaniję w tak wyśmienitym nastroju widuję. Lecz nie czas był na rozmowy. Trzeba było ruszać. Przyjacieli szukać. Toteż ruszyliśmy z Lady Vivienn, Lady Daewen i Lordem Ravenusem który był Magiem.
Nie uszliśmy jednak zbyt daleko toteż ciemność wielka mnie ogarnęła, świat zawirował i upadłżem na kolana...A oczom mym ukazał się świetlisty, niczym jutrzenka oranżowy napis
Cytat: |
Połączenie z serwerem zostało utracone |
i spadłem w otchłań rozpaczy nie mogąc już wrócić do boku mojej damy...cóż za okrutny los.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|