Rollage yn Astyr - Original RPG

Kaerthas

"Ciema nie widziałem. Piwo bananowe? Wy południowcy dziwne rzeczy macie, muszę kiedyś to spróbować... kto to widział by robić jakieś smakowe piwa... "bananowe piwo" hah, głupota"

Yrsa

Kaerthas

"A ty co przyjacielu, czemu tak mnie obserwujesz? Norda ześ nie widział czy co? W sumię u was spotkanie osoby mej postury jest niecodzienne, wy wszyscy tacy malutcy jesteście" <powiedział Redgard zaśmiewając się i klepnął Kotka porządnie w plecy iż by nawet góry tym zburzył>

Yrsa

Kotek nie paczy! Kotek... Eeee... <poleciał na ziemię i doszedł do wniosku, że od dziś będzie tylko patrzył pod nogi. Okropne, paskudne ludzie biją biedne kotki i już nawet się przyglądać im nie wolno! Popamiętają jeszcze Koteczka! wstał z ziemi, otrzepał kolana i poprawił kapelusz z piórem> Kotek widział takie ludzie! I większe tesz! I nie tykaj Kotek, bo Kotek kąsa! Sesese!

Kaerthas

"Ha. Lubię Cię mały, Chodźmy więc do tego Burmistrza dowiedzieć się stali się małpiakami. Jak myślicie przyjaciele o tym?"

Ina

No, wreszcie! <krzyknęła i podparła się pod boki. nadwaga się lekko powiększyła, co dodało jej takiego.. mamusiowego uroku.> Ojej, a kim Ty jesteś! <podeszła do Kotka i podrapała za uchem> Jesteś duzy, jak na Kotka! I masz piękne piórko przy kapeluszu, skąd je wziąłeś? <chwali>

Yrsa

<Kotek zapatrzył się na nią z zachwytem mając nadzieję, że karmić będzie tak, jak świadczy o tym jej wygląd, zamruczał na drapanie typowo kocio> Kotek cały ładny, to i piórko tesz! A sze Kotek mówi, to nie dziwi, a sze duszy to tak?Kotkowi pszyjaciele baldziej duzi!

Mitaon

<Mit, który do tej pory rozglądał się po wybrzeżu, teraz wszedł do karczmy, żeby zobaczyć kogo jeszcze przyciągnęły pogłoski o klątwie lub nagrodzie>

Daewen · Gość

<zatrzasnęła swój notesik, chowając go do torby i spojrzała na swoich przypadkowych towarzyszy> Racja, chyba czas iść.. <spojrzała na Kotka i udaje że go nie zna, naciągając mocniej kapelusz i kryjąc się za okularami>

Yrsa

<a on i tak ją rozpoznał, bo "KOCHANA PANI MAEŚ!" i zrobiło mu się przykro, machnął smutno ogonem, wbił wzrok w ziemię, ale po chwili ruszył raźno do drzwi, jeśli Maeś chce tak grać, to on będzie!> Latować małpy!

Ina

Właściwie... <podrapała się po głowie, ale po chwili wymaszerowała z karczmy dziarsko>

Asyrgal

Okazało się że droga do wioski prowadzi przez dżunglę, Mit, jako że wszyscy ruszyli w stronę centum wyspy, ktoś złapał Cię za rękaw i ciągnie razem z drużyną. Po drodze mijacie różnego gatunku rośliny charakterystyczne dla ciepłego klimatu jaki panuje na wyspie. Zauważyliście tez tropikalne zwierzęta, które też zostały dotknięte klątwą: małpopapugi - o okolorowej sierści i skrzydlach, małpo jaszczury o brązowych kudłach zamiast gadziej skóry.... W końcu przekroczyliście bramy wioski ich mieszkańcy zerkają na was z zainteresowaniem, ale nikt nie kwapi się by podejść. Wywnioskowaliście po wielkości, sytuowaniu w centrum osady oraz po wielkim napisie "wódz", że chyba znaleźliście właściwą chatkę uplecioną z kory, bambusa i ususzonej trawy. Przy wejściu zamiast drzwi wiszą liczne sznury z kolorowymi paciorkami (Kotek: robiką "czik czik czik" i tak fajnie się bujają jak się nimi rusza). Chata składa się z jednej dużej izby, pomijając standardowe wyposażenie domowe, na przeciw wejścia stoi krzesło na wysokich nogach a na jego szczycie siedzi przygarbiony małpołak z siwą brodą. Po jego prawicy stoi rosły małpołak z nieufnym spojrzeniem, po lewej stronie małpołaczka zerkająca na was wyczekująco.

Yrsa

Mitaon

<uniósł brwi widząc działania kotka, po czym wszedł do chatki> Dzień dobry?

Ari

<trzyma się mimo wszystko za nimi by się nie zgubić i patrzy na to wszystko> Łaał...