Rollage yn Astyr - Original RPG

Kaerthas

a jak wyjaśnicie mi brak snu? ;] (nie, nie zapomniałem go, po prostu czasem w ogóle nie mam snu)

mrmaster

masz tylko nie jestes tego swiadom xD

Kaerthas

Dobra, a więc było tak... dwie grupy poszukiwały mały kawałek meteorytu (dobra und zła grupa) jedna z nich poprosiła mnie o pomoc (ta zła) zgodziłem się, szliśmy do owego wpływowego jegomościa u którego miał być owy kawałek (polityk jakiś czy coś?) oczywiście po drodze wstępując do baru i coś zjadając (:]). Spotkaliśmy tam (w tym barze) tą dobrą grupę i owego polityka, wszyscy rzucili się aby z nim pogadać (obie grupy) ale musieliśmy poczekać, bo szedł właśnie do kibla ;P. Owy polityk zabrał nas do siebie, skończyło się na strzelanie z łuku do tarcz oraz z kusz do tarcz (które dziwnie się ładowało, nie potrafiłem naładować by porządnie wystrzeliło) i musiałem jednemu kolesiowi między nogami strzelać (siedział na tarczy i nogami zakrywał ową tarczę) po chwili wyszedłem i podszedłem do mojej rodzinki (siedziała tam na kocykach pod drzewkami) którzy byli zajęci... wybieraniem modeli samochodów, spojrzałem na owe modele i spytałem się "Co, by potem sprzedać na allegro by dostać trochę pieniędzy?" "nie" po czym w moich rękach pojawiła się książeczka gdzie było napisane stan mojego konta w banku (którego nie mam), jak zobaczyłem 900000 złotych na koncie to myślałem, że oczy wyjdą mi z orbit. I w tym momencie rodzicielka otworzyła drzwi do mojego pokoju wpuszczając psy, więc sen się skończył :]

seoz

brr... miałem sen straszny...
Byłem przy kauflandzie Ciechanowskim, z rodziną na zakupach. Wychodzę i jakiś chuligan mnie zaczyna dusić bym mu dał pieniądze. Wtedy brat ze świeżo zakupioną siekierą mu obuszkiem w łeb. Ludzie w około dosłownie nic nie zauważyli. Tylko ktoś zabrał trupa, rzucił piaskiem lub trociną na krew na ziemi i się zmył. Jakieś 3 tygodnie później (takie miałem wrażenie) stoję przed tym sklepem zadumany patrząc na (nie wiem skąd go widać ale to sen xD) zachód słońca. Nigdzie śladu człowieka (mimo iż miejsce to otaczają blokowiska). I taki zadumany wsiadam do jakiegoś samochodu i jadę. Patrzę biegnie na mnie jakiś maraton, cudem mnie ominęli Oo a dalej idzie sobie środkiem drogi czerwony kapturek... i okazało się, że to duch lub halucynacja bo nie zdążyłem wyhamować i widziałem kapturka w środku samochodu przez ułamek sekundy. Wracam do domu, odetchnąłem z ulgą. Pytam brata jak się czuje po tym co się stało 3 tygodnie temu, a on do mnie, z normalnym wyrazem twarzy, jak gdyby nigdy nic: "przecież to było dzisiaj".
Obudziłem się zszokowany, bo cały ten sen, a raczej koszmar był niezwykle realistyczny OO