 |
Rollage yn Astyr - Original RPG RyA - Forum
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kalyar
MISIUUU!
Dołączył: 19 Gru 2007
Posty: 1327
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Vioha City (Legionowo) Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:08, 10 Lut 2009 Temat postu: Bestiariusz |
|
|
Stworzenia występujące w Świecie Morku są czasem dziwne. Tu będą zamieszczane te najbardziej specyficzne SPOTKANE przez naszą drużynę. Zacznijmy od tego cośmy już widzieli:
Diabeł z Jersey
Szczególnie dziwnym przykładem pojawienia się nieznanego zwierzęcia jest przypadek tzw. diabła z New Jersey. Przez ponad 350 lat mieszkańcy New Jersey w USA żyli w strachu przed niezwykłą istotą. Istotą tak dziwną, że jej istnienie zdaje się zaprzeczać wszelkiej teorii zoologii. Wiele osób zastanawiało się, jaki sposób potwór taki znalazł się na ziemi. Pewna legenda mówi o tym, że kiedy pani Leeds z Estelville urodziła w 1735 roku swoje trzynaste dziecko, w szoku poporodowym przeklęła je. To dało początek diabłu, który miał rozprostować swe skrzydła i wylecieć z domu przez komin. Inną ,,stworzycielką" potwora obwołano później panią Shrouds z Leeds Point. Niezależnie od absurdalnej formy powyższych opowieści, coś pojawiało się w okolicy. Zdarzało się to zbyt często, aby uznać to za zwykłą halucynację czy przywidzenie. Ponad 1000 osób o nieposzlakowanej opinii widziało tajemniczą istotę. Większość relacji opisuje ją jako zwierzę wysokie na cztery stopy, z końską głową, skrzydłami nietoperza, nogami żurawia, końskim kopytami, a także czasem posiadające ogon podobny w kształcie do trójzębnego widelca. Poszczególne opisy różnią się od siebie jedynie w mało ważnych detalach. Podobnie, jak potwór z Loch Ness, diabeł z New Jersey widywany był przez takie osoby jak szanowani lekarze, prawnicy, policjanci i inni wiarygodni obywatele. Jedna z ciekawszych obserwacji miała Diabeł z New Jersey.miejsce w 1800 roku, kiedy to komandor Stephen Decatur i jego ludzie ćwiczyli strzelanie z działa. Nagle przed ich oczami pojawił się lecąc dziwny stwór. Kiedy znalazł się w zasięgu działa, oficer rozkazał strącić potwora. Jednak po wykonaniu jego polecenia, kula przeszła przez bestię, które leciało dalej, jakby nic się nie stało. Po prostu kula armatnia nie uczyniła potworowi żadnej szkody. Należy jeszcze zaznaczyć, że komandor miał nieposzlakowaną opinię i nie wykazywał zamiłowania do fantazjowania i wymyślania bajek. Innym świadkiem był Józef Bonaparte, były król Hiszpanii i brat Napoleona, kiedy to polując w tamtejszych okolicach, zobaczył diabła z New Jersey. Wydarzyło się to w 1816 i 1839 roku. Tuż potem miał miejsce okres, a mianowicie lata 40' XIX wieku, w którym nasiliły się obserwacje potwora. Jednocześnie ginęło wiele owiec i kur, zabijanych przez nieznane zwierzę. Odkryto również wiele dziwnych śladów, a świadkowie donosili, że słyszeli przeszywające odgłosy wydawane przez coś bliżej niezidentyfikowanego. Przez ponad 200 lat następowały po sobie okresy względnego spokoju, czasy wolne od potwora, jak również mroczne okresy strachu i chaosu. W tym czasie znajdowano również wiele martwych zwierząt, głównie domowych, które miały to nieszczęście znaleźć się na drodze stwora. Ludzie donosili o obserwacjach bestii w nocy, kiedy to przyłapywali ją na podkradaniu się w pobliże ludzkich siedlisk. Podsumowując, obserwacje potwora podzielić można na trzy okresy: ,,przed 1909 r.", ,,16-23 stycznia 1909 r." i ,,po 1909 r.". Wynika on z tego, że właśnie podczas tygodnia 16-23 stycznia 1909 r. miało miejsce apogeum aktywności istoty. Cały stan New Jersey został przez nią po prostu sterroryzowany. Ludzie byli tak zastraszeni, że nikt nie opuszczał z własnej woli domu, nawet w dzień. Szkoły były pozamykane, ponieważ żadne dziecko nie odważyło się do nich przyjść. Podobnie było np. z fabrykami. Ogromne owczarki niemieckie odnajdywano martwe, potwornie okaleczone, żywy inwentarz z wielu gospodarstw rozdzierany był dosłownie na kawałki przez stwora, kury i koty były kompletnie masakrowane. Wielu odważnych ludzi próbowało wytropić bestię, podążając za jego śladami, które jednak urywały się w najmniej spodziewanych miejscach, np. na środku pola, na drodze, lub też zaczynały się np. na szczycie dachu. Thack Cozzens z Woodbury widział lecące stworzenie ze świecącymi oczyma. Nelson Evans z Gloucester i jego żona zostali obudzeni w nocy przez coś znajdujące się na podwórku przed ich domem. Przez 10 minut obserwowali diabła z New Jersey. Tak później go opisywali: ,,To miało około trzy i pół stopy wysokości, głowa przypominała łeb psa collie, a pysk - konia. Miało długą szyję, skrzydła o długości około dwóch stóp, tylnie nogi przypominały żurawie, miało kopyta końskie. Chodziło na tylnich nogach, przednie trzymając w górze. Nie używało przednich łap przez ten czas, kiedy go obserwowaliśmy. Moja żona i ja byliśmy bardzo przerażeni, jednak odważyłem się otworzyć okno i krzyknąć 'Sio!'. To odwróciło się, szczeknęło na mnie i odleciało." Istnieje wiele teorii próbujących wyjaśnić, czym była niezwykła istota. Według Cassidy;ego z Clayton był to pewien gatunek ptaka, nazywanego ,,Scrowfoot Dick", jednak jest on o wiele mniejszy niż opisywana bestia. Część przypadków wyjaśnia żuraw Sandhilla, który jest dość dużym ptakiem, wydającym podobne do opisywanych dźwięki. Jednakże ten ptak nie zabija zwierząt, zwłaszcza dużych owczarków niemieckich. Prof. Bralhopf jest przekonany, że diabłem z New Jersey był jakiś prehistoryczny potwór, być może pterodaktyl. Jeszcze inni wierzą, że było to zdeformowane dziecko pani Leeds z 1735 r., które zatraciło swą ludzką naturę. Jednakże w 1909 r. musiałoby ono mieć już 174 lata, a także musiałoby umieć latać. Według bardziej mistycznych teorii, diabeł z New Jersey był esencją zła lub też uosobieniem wojny. Widziany był przecież tuż przed wojną secesyjną, wojną amerykańsko-hiszpańską, pierwszą wojną światową i w 1939, przed drugą wojną światową. Widziano go również w wigilię siódmego dnia grudnia 1941, a także krótko przed wybuchem konfliktu w Wietnamie. Powyższe teorie nie rozwiązują niczego. Jednakże fakty dowodzą tego, że być może w lasach New Jersey nadal ukrywa się coś nieznanego. Coś, co czeka na odkrycie.
W rzeczywisctości Diabeł okazał się nei taki straszny jak go malują i puścił drużynę wolno aczkolwiek "grzecznie" prosząc by nie wracali.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kalyar dnia Wto 19:09, 10 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Kalyar
MISIUUU!
Dołączył: 19 Gru 2007
Posty: 1327
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Vioha City (Legionowo) Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 21:24, 17 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Bunyip
Słowo ,,bunyip" zaczerpnięte zostało z języka Aborygenów, gdzie oznacza ,,diabła" lub ,,duszę". Aborygeńska mitologia obfituje w wiele istot z pogranicza snów i rzeczywistości - bunyip jest jedną z takich bestii, duszą zamieszkującą rzeki, jeziora, bagna i starorzecza. Bunyip był niebezpieczny dla ludzi - bronił swojego podwodnego domu, a nocą wychodził z niego i polował na kobiety i dzieci. Jednak dla białych jest to tajemnicze zwierzę zamieszkujące Australię. Wyobrażenie zwierzęcia w oczach osadników różni się znacznie od tego, które przedstawiają rdzenni mieszkańcy - aborygeński agresywny mięsożerca we współczesnych spotkaniach to raczej roślinożerne zwierzę. Ale i tutaj występują dwa rodzaje obserwowanych zwierząt. Pierwszy typ to stworzenie o głowie przypominającej psią i dość długim, mocno owłosionym tułowiu. Drugi typ (rzadszy) opisywany jest jako posiadający długą, grzywiastą szyję. Spotkania z "psiogłowym" bunyipem miały miejsce w Nowej Południowej Walii, Victorii a także w Tasmanii. Relacje z obserwacji długoszyjego zwierzęcia pochodzą z tylko z Nowej Południowej Walii. Dużo przypadków spotkań z nimi jest zaskakująco podobnych. Gilbert Whitley z Australian Museum zajął się nimi w 1939 roku i stworzył prawdziwą kolekcję doniesień, która z czasem była uzupełniana.
W czerwcu 1801 roku Charles Bailly i kilku francuskich badaczy podróżowało wzdłuż brzegów rzeki Swan (obecnie ponad Perth). Nagle usłyszeli straszny ryk, głośniejszy od odgłosów wydawanych przez byka, dochodzący z trzcin. Uciekli, ponieważ spodziewali się natknąć na straszliwego potwora. Inny Australijski znaczek pocztowy z wizerunkiem bunyipabadacz, Hamilton Hume, potwierdził istnienie takiego zwierzęcia. Doniósł on (podczas spotkania z 19 grudnia 1821 roku), że w listopadzie 1821 roku zobaczył zwierzę w jeziorze Bathurst, które przypominało, jego zdaniem, ,,manata lub hipopotama". Zaoferowano mu nagrodę za przywiezienie czaszki lub skóry stwora, co jednak mu się nie udało. Jednak relacje z podobnych obserwacji powtarzały się. E.S. Hall, który posiadał farmę niedaleko Bathurst, napisał list do ,,Sydney Gazette" (numer z 27 marca 1823 roku), że w listopadzie 1821 roku widział i słyszał dziwnego potwora wydającego odgłosy takie jak morświn i posiadającego głowę buldoga. Inni również widzieli zwierzę w grudniu 1822 roku. Tubylcy twierdzili, że był to pożerający dzieci ,,diabeł" i bali się podejść blisko brzegu jeziora.
Thomas Atoll Fletcher dowiedział się od Aborygenów, że niedaleko Murrumbidgee zabili oni stworzenie nazywane przez nich katenpai. Otrzymał on od nich czaszkę i wysłał szkic zwierzęcia do gazety ,,Sydney Morning Herald" (9 lutego, 1847 rok). Czaszka została przebadana przez W.S. Macleay'a, który stwierdził, że jeżeliby miałoby to być nowe zwierzę, musiałoby być umiejscowione pomiędzy koniem, a lamą. Później dodał, że mogłoby to być zdeformowane źrebię. Angielski anatom, sir Richard Owen, do którego później została wysłana, opisał ją jako czaszkę cielaka. Który z nich miał rację, lub czy może był to nowy gatunek, raczej się nie dowiemy, ponieważ czaszka znikła w przepastnych piwnicach Australian Museum.
W 1852 roku "psiogłowy" bunyip został zaobserwowany w tasmańskim jeziorze Tiberias. Opisano go później jako długiego na 4 stopy, z łbem podobnym do buldoga i czarnym, obfitym futrem. Płynąc przez Wyobrażenie "psiogłowego" bunyipa, rys. Gigorgio Tarditijezioro, Charles Headlam oraz jego przyjaciel o mało co nie wpadli na zwierzę. Stwierdzili później, że stwór miał wielkość dorosłego owczarka pasterskiego i wyposażony był w dwie małe, przypominające skrzydełka, płetwy. Przez cały czas pozostawał na powierzchni wody, dopóki nie stracili go z oczu.
W 1872 roku trzej mężczyźni obserwowali zwierzę pływające w lagunie Midgeon w Nowej Południowej Walii, przez jakieś pół godziny. Jeden ze świadków opisał stwora jako wielkości dużego psa, z czarną, połyskującą, długą sierścią, poruszającą się wraz z ruchami wody opływającej ciało zwierzęcia. Nie zauważył on ogona, a sierść na głowie była zbyt długa i poskręcana aby dostrzec oczy, ale uszy były bardzo dobrze widoczne.
W 1886 roku paru handlarzy końmi, jadący wzdłuż rzeki w okolicach Canberry, kiedy ujrzeli ,,psiogłowego" bunyipa, wielkości psa, o białym futrze. Zaczęli rzucać w niego kamieniami dopóty, dopóki nie zniknął im z oczu. Podobną bestię postrzelono w Nowej Południowej Walii - zaczęła uciekać w kierunku laguny, wydając przedziwne dźwięki. W 1890 r. nie powiodła się ekspedycja z zoo w Melbourne mająca na celu schwytanie bunyipa, widzianego w dystrykcie Euroa niedaleko Victorii. Bernard Heuvelmans wspomina także o spotkaniu w 1932 r., niedaleko tam wielkiej hydroelektrowni na Tasmanii.
Stocqueler, przyrodnik pływający po rzece Murray w 1857 roku, widział i narysował ,,słodkowodne foki". Miały one dwie pary płetw, długą, łabędziopodobną szyję, psią głowę i owłosione ciało. Mierzyły od 5 do 15 stóp długości. Kiedy pokazał rysunki tubylcom, ci orzekli, że byli to ,,bracia bunyip'a".
Osadnik żyjący niedaleko Mount Gambier w południowej Australii, widział w 1853 roku dziwne zwierzę o długości 12-14 stóp pływające w lagunie niedaleko jego domu. W 1872 roku pasterz widział podobnego morskiego stwora w lagunie Midgion niedaleko Narrandery w Nowej Południowej Walii. W tym samym roku dziwne zwierzę widziane było w jeziorze Corongamile, w Victorii, gdzie tak przestraszyło świadka, że ten wywrócił własną łódź. Człowiek o nazwisku D'Arcy powiedział, że było to: ,,zwierzę tak duże, jak pies myśliwski, miało okrągłą głowę, jednak pozbawioną uszu". W 1890 roku do zoo w Melbourne dotarły nie potwierdzone później wieści o schwytaniu stwora podobnego do bunyip'a w dystrykcie Victoria. Siedemdziesiąt pięć lat później, w maju 1965 roku, myśliwi z Mirramac Plains przeszukiwali brzegi rzeki Nearang, po tym, jak miejscowi rolnicy usłyszeli dziwne, mrożące krew w żyłach ryki i zauważyli dziwny niepokój w wodzie. Niektórzy twierdzili, że był to krokodyl (oficjalnie nie występujący w rzece), jednak starsi orzekli, że bunyip wrócił...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|